Dedykuję dla tych co przeczytają i skomentują <3
Roździał 4
"Miłość to takie coś, czego nie ma,
To takie coś, co sprawia, że nie ma litości,
To tak, jakby budować dom i palić wszystko wokół,
Miłość to jest słuchanie pod drzwiami, czy to jej buty tak skrzypią na schodach,
Miłość jest wtedy, gdy do czterdziestoletniej kobiety wciąż mówisz "Moja Maleńka",
I kiedy patrzysz, jak ona je, a sam nie możesz nic przełknąć,
I wtedy, kiedy nie zaśniesz, zanim nie dotkniesz jej brzucha,?D?
Miłość jest wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz,
żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić...
To takie coś, co sprawia, że nie ma litości,
To tak, jakby budować dom i palić wszystko wokół,
Miłość to jest słuchanie pod drzwiami, czy to jej buty tak skrzypią na schodach,
Miłość jest wtedy, gdy do czterdziestoletniej kobiety wciąż mówisz "Moja Maleńka",
I kiedy patrzysz, jak ona je, a sam nie możesz nic przełknąć,
I wtedy, kiedy nie zaśniesz, zanim nie dotkniesz jej brzucha,?D?
Miłość jest wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz,
żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić...
Gdy doszliśmy do drzwi ,, On Beat" szatyn poderwał mnie do góry i wydarł się na całe gardło:
L: ,, Violetta Castillo jesteś całym moim światem! Kocham Cię skarbie!"
Po czym opuścił nad ziemię, ale trzymał, bo zauważył, że kręci mi się w głowie.
L: Przepraszam skarbie odbiło mi- powiedział lekko zawstydzony
Ja: Wariaci ty mój kochany nic się nie stało- zachichotałam i daląm mu buziaka.
Weszliśmy do Studio, Lu i Fran odrazu podbiegły:
FL: Szczęścia misiaki!
JL: Dziena !
Poszliśmy na lekcję w, którymś momencie Pablo powiedzial:
Leon Violetta zaśpiewajcie ,,Neustro Camino".
Weszliśmy na scenę i śpiewaliśmy sobie prosto w oczy na koniec Leon mnie pocałował.
(W drodze do domu)
L: Violu Kocham Cię- przyciągnął mnie do siebie
Ja: Ja ciebie też Kocham- zamknął mi usta pocałunkiem.
Zorientował się, że stoimy pod drzwiami mojego domu wróć pod bramą mojej chaty XD
L: Słodkich snow kochanie
Ja: NAwzajem
Gdy weszłam do domu skierowałam się do swojego pokoju i odrazu odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Kolejny dzień :
Obudziłam się dzisiaj dośc wcześnie więc postanowiłam sprawdzić Fb,
Miałam 3 zaproszenia : Fran , Ludmiły, i Leóna rzecz jasna.
Oczywiście prrzyjęłam. Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na szafkę obejrzałam ponownie swoje gniezdko i sie skanelam ze stoi moja ostatnia waliska. Rozpakowałam ją wykonałam wszystkie poranne czynności i założyłam wczorajszy sweter włosy rozpuścilma zrobiłam delikatny make-ap i wyszłam do Stidia.
KWadrans później:
Weszłam do Studia, a tu ktoś obejmuje mnie od tyłu:
L: Cześć kochanie
ja: hej skarbie-zamknął mi usta pocałunkiem przerwal nam jakiś chłopak:
Chł: Verdas człowieku może nie tutaj?
L: Maxi ! Japa!
M: Jape to ty oderwij od tej laski! Kolejną wyrywasz?-chyba mu sie wymsknęło.
Po tych słowach łzy spłynęły mi po policzkach.
Nie zabijajcie mnie za leonette.. NIedługo się pogodzi:D
Tak wiem roździał jest beznadziejny.. ?Biorę się za pisanie One Shota oczywiście w zeszycie :p.
Koffki miśki kiśki i uściski <3
ROksana dziękuje za tamten komentarz<3
Czytasz=komentujesz=motywujesz
Swietne rozdzialy ... ;* kiedy bd nastepne ?
OdpowiedzUsuńJuż się biore ;)
OdpowiedzUsuń