Proszę o komentowanie, ponieważ to bardzo motywuje w pisaniu :D
Ludmiła:
Kochani,
za 5 minut w auli- krzyczy Pablo.
Ciekawe
co znów wymyśłił, pewnie jakiś koncert charytatywny. Cały Pablo
tylko by pomagał innym. Ale cóż wzięłam Natalię i poszłyśmy
zająć miejsca w auli gdzie był już Pablo i naradzał się z radą
pedagogiczną.
-Naty,
wiesz może po co Pablo nas tu zawołał ?- zapytałam
-Nie,
nic innego nie mówił tylko żeby za 5 minut być w auli.
-No
to przecież wiem. Byłam przy tym, ale myślałam że może wiesz
dlaczego tu jesteśmy !- nakrzyczałam na nią.
-A
skąd ja mam...- nie dokończyła, ponieważ Pablo nam przeszkodził.
-Dziewczyny
możecie mi powiedzieć co jest powodem waszej kłotni ?- zapytał
-Ty.-
odpowiedziałam
-Jak
to ja ?
-No
bo kłocimy się z Naty...
-Ty
się kłócisz.
-Weź
już skończ- powiedziałam zdenerwowana
-Wyjdż
Ludmiła.- powiedział Pablo
-No
dobra no... Już nie będę- powiedziałam zaskoczona bo Pablo nikogo
nigdy nie wyrzucał z zajęć.
-Wyjdź
powiedziałem- Tym razem podniósł głos.
-Okej,
ale bez Ludmiły to nie to samo. Wychodzę.
Chciałam
wiedzieć po co Pablo nas sprowadził do auli i się nie
dowiedziałam. I to wszystko przez Natalię bo zaczęła się kłócić.
Ale później do niej zadzwonię i mi wszystko powie, przecież to
moja przyjaciółka. Wybieram po raz trzeci numer do Naty i nie
odbiera, ugh... Obraziła się na mnie czy co ?? Naty ! Odbierz w
końcu... Po kilku minutach dzwonienia do Natki zrezygnowałam i
postanowiłam pójść do parku. Gdy już miałam wychodzić
zadzwonił mój telefon i jak się okazało to była Naty, odebrałam
i zaczęłam na nią krzyczeć.
-Natalia
dlaczego nie odbierasz telefonu kiedy cię potzrebuję ? Nigdy cię
nie ma ! Masz się zjawić w parku za 10 minut i to szybko. Przynieś
mi jakąś przekąske... Dziś zjem kanapkę z kurczakiem, szybko bo
jestem głodna. Aha i jeszcze ciepły ręcznik i może napije się
jeszcze wody niegazowanej tylko dopilnuj żeby była ciepła. I się
rusz jak już wspomniałam masz 10 minut- powiedziałam po czym
zakończyłam rozmowę i ruszyłam do parku aby zdążyć przed
Natalią, przecież takie gwiazdy jak ja się nie spóźniają.
Czekam na nią już 10 minut...
Spóźnia
się... Pięć minut. Wyciągam telefon i wybieram do niej numer ale
wyłączam się gdy widze ją biegnącą z jakąś torbą... Oh
pewnie w niej ma rzeczy dla mnie.
-Natalia
!- krzyczę- spóźniłaś się 5 minut czy ty sobie zdajesz sprawę
jaka ja jestem głodna ?? Dawaj kanapkę.
-W
domu nie mogłaś zjeść ?- pyta przestraszona
-Nie
ma rodziców, są na jakimś spotkaniu a Anna (moja służąca)
poszła do dentysty, więc nie ma w domu obiadu.
-A
na mieście nie mogłaś zjeść ??
-Nie
dyskutuj tylko dawaj tą kanapkę. I chodź na ławkę, nie chce mi
się stać.
Gdy
Naty podała mi kanapkę poczułam w niej coś....
-Co
jest w tej kanapce ?- zapytałam- To nie jest kurczak.
-Aaaa
no tak zapomniałam ci powiedzieć że z kurczakiem nie było, więc
wzięłam z tuńczykiem. -stwierdziła szatynka.
-COOO
?! -krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam i zaczęłam wypluwać
jedzenie.- Idiotko ! Ja na tuńczyka mam uczulenie.
-O
jezu ... Ludmi przepraszam nie wiedziałam.- przepraszała mnie.
-Jezu
jaka z ciebie idiotka. Daj mi wody- powiedziałam ledwo co.
-Proszę.
Podała
mi wodę a ja od razu wzięłam łyka, i kolejnego i tak piłam aż
zaczęłam normalnie mówić.
-Jaka
ty jesteś głupia, wiesz że mogło mi się coś stać ?? Daj mi
ręcznik. Myślę że jest ciepły ??
-Tak.
Trzymaj.
-Dzięki,
no to co Pablo mówił wam w auli.
-A
że z Włoch przyjeżdża ktoś na wymianę ....
-I
co ? Tylko tyle ?
-Tak.
-Boże....
Tylko po to mnie tu ściągnęłaś ?? Jaka ty głupia jesteś
naprwdę. Zamiast mi to przez telefon powiedzieć to musiałam przez
ciebie przyjść do parku. Ale nie, w sumie to dobrze bo nie miałabym
co jeść.
-Bardzo
fajna z ciebie przyjaciółka- powiedziałam i nagle bez powodu
zaczęłam kaszleć.
-Lu
coś się stało ?- spytała zmartwiona przyjaciółka
-Nie,
to tylko przeziębienie, wracam do domu. Idziesz ze mną ? Obejrzymy
coś.- zasugerowałam
-Mogę
iść.- Odpowiedziała.
-Wiesz,
chyba jutro nie idę do studia. - powiedziałam w drodze do domu.
-Dlaczego
?
-Jestem
przeziębiona, nie chcę być mocno chora.
-Aha,
okej to zostać z tobą ?
-Nie,
idź do studia później mi wszystko opowiesz.
Gdy
już dotarłyśmy do mojego domu, a raczej willi poszłyśmy do
mojego pokoju, który był na samej górze. Musiałam się przebrać.
Mój pokój był czarny, na ścianach plakaty zespołów rockowych/
metalowych, meble czarno-białe, łóżko w kształcie koła oraz
szafa, w której było pełno moich ciuchów. Otworzyłam szafę i
postanowiłam ubrać czarno- srebrny sweter w poziome pasy i czarne
legginsy do tego. Gdy byłam już ubrana ja i Naty zeszłyśmy na dół
do salonu. Ona wybierała film a ja poszłam zrobić popcorn do
kuchni. 2 godziny później skończyłyśmy oglądać film, nudny
był. A Naty zaczęła płakać jaka z niej idiotka. Oglądałyśmy
Ruffian jakiś film o koniu, który złamał nogę. Ja się z tego
śmiałam a ona płakała. Przez jeszcze następne 2 godziny
plotkowałyśmy i Naty musiała iść do domu bo było późno,
odprowadziłam ją do drzwi po czym poszłam wziąść prysznic.
Zdjęłąm z siebie ubrania, które następnie wrzuciłam do pralki i
zaczęłam się kąpać. Ciało nawilżyłam kokosowym żelem pod
prysznic a włosy umyłam szamponem o zapachu jagody z wanilią. Po
kąpieli przebrałam się w moją piżamę z czaszkami i położyłam
się do łóżka, po chwili zasnęłam.
Super rozdział,fajnie piszesz.Jestem ciekawa co wydarzy się dalej,będę częściej wpadać na bloga.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię przy okazji do mnie : http://disneychannel-seriale-pl.blogspot.com/