Roździał 6
siedzieliśmy za szkołą i paliliśmy papierosy, jak zwykle wieczorami.
oprócz mnie i moich kumpli, był mój były ze swoją nową dziewczyną. nie
znosiłam jej, jak prawie każdy z naszej ekipy. nie wiem do końca, czym
było to spowodowane. być może drażniło mnie, że rzucił mnie dla niej,
być może jeszcze go kochałam, a być może dlatego, że była zwykłą dziwką.
siedziałam cicho, próbując nie dać tego wszystkiego po sobie poznać.
nagle wyskoczyła z tekstem 'ej, zimno mi', przytulając się do niego. on
już ściągał bluzę, a wtedy coś w środku mnie pękło, byłam tak
nabuzowana, że mogłam ją normalnie pobić. - to może byś nie zakładała
krótkiej spódnicy i bluzki na ramiączkach pod cienki sweter, mała kurwo.
- po chwili każdy z kumpli zaczął się śmiać, ale i jednocześnie mnie
uspakajać. on powiedział do mnie oschłe - a ty, po co tu w ogóle
przyszłaś? - a mi nagle zrobiło się tak chłodno i w środku. tak, jakby
mnie to bolało, jakbym go nadal kochała, a on właśnie raniłby mnie
słowami. tak czy siak, było to okropnie dziwne uczucie. te słowa tak
mnie trafiły, że przez chwilę nie mogłam wydobyć z siebie jakiegokolwiek
głosu. nic, zupełnie nic. jeden z kumpli wyskoczył z tekstem typu
'teraz to przegiąłeś'. jednak to, że ktoś stanął w mojej obronie, nic
nie pomogło. wiedziałam, że każdy mnie obserwuję i czeka na mój wrzut. a
ja nadal nic, zaniemówiłam. w głowie obijały mi się właśnie te jego
słowa i cichy chichot tej szmaty. po chwili poczułam,że ktoś klepie mnie
po ramieniu i mówi 'nie przejmuj się'. ale to mnie w ogóle nie
obchodziło. - nie przyszłam tu dla Ciebie, tylko dla ekipy, a wg mnie od
dawna w niej nie jesteś - rzuciłam w końcu. - zabieraj tą swoją kurwę i
wypierdalajcie - dodałam. cicho siedząc, czekałam na odpowiedź. - tak,
my chyba już lepiej pójdziemy, a kurwą to ty byłaś, jesteś i będziesz -
rzucił mi tymi słowami prosto w twarz, po czym objął ją i odeszli z tego
miejsca. ja oczywiście wybuchnęłam płaczem i zrozumiałam, że ja nadal
go kocham, jak głupia.
Wstałam dzisiaj o 9.30, w końcu jest sobota. Leniwie zwlokłam się z łóżka. Poszłam do łazienki. Weszłam do kabiny prysznicowej, namydliłam się cytrynowym żelem.Włosy umyłam kokosowym szamponem.
Po wykąpanie się opatuliłam się w biały ręcznik. Po czym wysuszyłam mokre włosy.
Wróciłam do pokoju wybrałam przygotowany na dzisiaj zestaw :
Umalowałam się:
Zadowolona z efektu poszłam do kuchni. Wszyscy już tam byli.:
G: Violu jak się spało?
J: DObrze a tb?
G: Znakomicie.. Czy ten twój makijaż to nie jest za ostry do szkoły?
J: Tato.. Dzisiaj jest sobota.. Jaka szkoła?
G: A no tak przepraszam.
J: Nie no coś ty nic się nie stało. Tato ja dzisiaj idę sobie kupić nową komórkę.
G: Ok.
Spałaszowałam kanapki w tępie natychmiastowym.
Napisałam do Fran:
Do Fran<3:
Hej! Pomożesz mi?
Odpisała odrazu::
Od Fran<3:
Hej! NO jasne w czym?
Do Fran<3:
Idę do Galerii kupić sb nowy telefon.. Pomożesz mi wybrać?
OD Fran<3:
DObrze się składa bo ja też miałam w planach w najbliższym czasie kupić sobie nowy.. To o której mam po cb wpaść ?
Do Fran <3:
O to fajnie <3. O 15.?
Od Fran<3:
Ok to do 15 <3
DO fran<3:
DO 15 <3
Spojrzałam na zegarek była 14.45 poprawiłam makijaż i zadzwonił dzwonek:
F: Hej Violu
J: HEj Fran- dałyśmy sb buziaka w polik.
J: To co idziemy?
F: Tak- wzięłam torebkę i poszłyśmy do jej auta.
Po 4h kupiłyśmy sb takie:
Fran:
JA:
Gdy wracałyśmy zobaczyłam Leóna flirtującego z jakąś laską..
Tak tak wiem beznadzieja ;)
Czytasz= Komentujesz i motywujesz mnie do dalszego pisania ;)
Jeśli nie będziecie komentować to zastanowie się nad tym czy to dalej pisać ;)
*-*
OdpowiedzUsuńJest spoko :) tylko skończ już pisać "tak wiem beznadzieja" ;)
OdpowiedzUsuńOkey Paulina
OdpowiedzUsuń