To co czytam :*

poniedziałek, 2 lutego 2015

Roździał 6 Nie możesz kupić miłości, ale możesz za nią bardzo dużo zapłacić.



Roździał 6


siedzieliśmy za szkołą i paliliśmy papierosy, jak zwykle wieczorami. oprócz mnie i moich kumpli, był mój były ze swoją nową dziewczyną. nie znosiłam jej, jak prawie każdy z naszej ekipy. nie wiem do końca, czym było to spowodowane. być może drażniło mnie, że rzucił mnie dla niej, być może jeszcze go kochałam, a być może dlatego, że była zwykłą dziwką. siedziałam cicho, próbując nie dać tego wszystkiego po sobie poznać. nagle wyskoczyła z tekstem 'ej, zimno mi', przytulając się do niego. on już ściągał bluzę, a wtedy coś w środku mnie pękło, byłam tak nabuzowana, że mogłam ją normalnie pobić. - to może byś nie zakładała krótkiej spódnicy i bluzki na ramiączkach pod cienki sweter, mała kurwo. - po chwili każdy z kumpli zaczął się śmiać, ale i jednocześnie mnie uspakajać. on powiedział do mnie oschłe - a ty, po co tu w ogóle przyszłaś? - a mi nagle zrobiło się tak chłodno i w środku. tak, jakby mnie to bolało, jakbym go nadal kochała, a on właśnie raniłby mnie słowami. tak czy siak, było to okropnie dziwne uczucie. te słowa tak mnie trafiły, że przez chwilę nie mogłam wydobyć z siebie jakiegokolwiek głosu. nic, zupełnie nic. jeden z kumpli wyskoczył z tekstem typu 'teraz to przegiąłeś'. jednak to, że ktoś stanął w mojej obronie, nic nie pomogło. wiedziałam, że każdy mnie obserwuję i czeka na mój wrzut. a ja nadal nic, zaniemówiłam. w głowie obijały mi się właśnie te jego słowa i cichy chichot tej szmaty. po chwili poczułam,że ktoś klepie mnie po ramieniu i mówi 'nie przejmuj się'. ale to mnie w ogóle nie obchodziło. - nie przyszłam tu dla Ciebie, tylko dla ekipy, a wg mnie od dawna w niej nie jesteś - rzuciłam w końcu. - zabieraj tą swoją kurwę i wypierdalajcie - dodałam. cicho siedząc, czekałam na odpowiedź. - tak, my chyba już lepiej pójdziemy, a kurwą to ty byłaś, jesteś i będziesz - rzucił mi tymi słowami prosto w twarz, po czym objął ją i odeszli z tego miejsca. ja oczywiście wybuchnęłam płaczem i zrozumiałam, że ja nadal go kocham, jak głupia. 





Wstałam dzisiaj o 9.30, w końcu jest sobota. Leniwie zwlokłam się z łóżka. Poszłam do łazienki. Weszłam do kabiny prysznicowej, namydliłam się cytrynowym żelem.Włosy umyłam kokosowym szamponem.
Po wykąpanie się opatuliłam się w biały ręcznik. Po czym wysuszyłam mokre włosy.
Wróciłam do pokoju wybrałam przygotowany na dzisiaj zestaw :



































Umalowałam się:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zadowolona z efektu poszłam do kuchni. Wszyscy już tam byli.:
G: Violu jak się spało?
J: DObrze a tb?
G: Znakomicie.. Czy ten twój makijaż to nie jest za ostry do szkoły? 
J: Tato.. Dzisiaj jest sobota.. Jaka szkoła? 
G: A no tak przepraszam.
J: Nie no coś ty nic się nie stało. Tato ja dzisiaj idę sobie kupić nową komórkę.
G:  Ok.
Spałaszowałam kanapki w tępie natychmiastowym. 
Napisałam do Fran:
Do Fran<3: 
Hej! Pomożesz mi?


Odpisała odrazu:: 

Od Fran<3: 
Hej! NO jasne w czym?

Do Fran<3:
 Idę do Galerii kupić sb nowy telefon.. Pomożesz mi wybrać?

OD Fran<3: 
DObrze się składa bo ja też miałam w planach w najbliższym czasie kupić sobie nowy.. To o której mam po cb wpaść ?

Do Fran <3:

O to fajnie <3.  O 15.?


Od Fran<3:
Ok to do 15 <3

DO fran<3: 
DO 15 <3


Spojrzałam na zegarek była 14.45 poprawiłam makijaż i zadzwonił dzwonek:

F: Hej Violu
J: HEj Fran- dałyśmy sb buziaka w polik.
J: To co idziemy?
F: Tak- wzięłam torebkę i poszłyśmy do jej auta.


Po 4h kupiłyśmy sb takie:

Fran:
 

 

 















JA:



















Gdy wracałyśmy zobaczyłam Leóna flirtującego z jakąś laską..



Tak tak wiem beznadzieja ;)

Czytasz= Komentujesz i motywujesz mnie do dalszego pisania ;)


Jeśli nie będziecie komentować to zastanowie się nad tym czy to dalej pisać ;)

3 komentarze: